wtorek, 9 lipca 2013

Kiedy zanim kogoś osądzisz , poznaj jego historię !

Kochani !

 Ile razy zdarzyło Wam się ocenić kogoś po pozorach, tak  pochopnie pozazdrościć mu  sukcesu albo pozycji społecznej, ocenić po wyglądzie modelkę i ludziom show-biznesu tych najnowszych aut i sum na koncie.  Nie oszukujmy się to najczęstszy grzech naszej generacji, ale prawdą jest każdy chciałby  osiągnąć zawodowy cel w życiu. Ale czy kiedykolwiek zdaliście sobie sprawę jaką drogę przeszła osoba szczycąca się wyśmienitą karierą i to co musiała pewnego dnia zostawić za sobą ? 


     Opowiem Wam moją historię w modzie Chciałabym żebyście sobie przypomnieli o Anji Rubik albo Maricinie Tyszce, Polakach za granicą robiących karierę, czego im zazdrościcie braku urlopu, spania w samolotach czy najnowszej kolekcji butów.Coraz więcej osób deklaruje, że chciałoby pracować w branży fashion. Często można przeczytać o sukcesach naszych rodaków za granicą albo w na rodzimym rynku,  a media chętniej  publikują tego typu zajawki, rozkoszując się zacnym blichtrem modnego świata. Kto by nie chciał pracować w tym świecie, gdzie zazwyczaj wszyscy ubrani się w najnowszą kolekcję najlepszych projektantów.  Kto by nie chciał.

     Czas, w którym większość studentów ostatniego roku zaczyna myśleć o końcu pewnego końca edukacji i nowym etapie w życiu, ja zaczynam się zastanawiać się czy warto było zostawić to wszystko na później, bo zdecydowałam się szukać szans za granicą.


Kto śledzi moje poczynania zawodowe, zdaje sobie sprawę, że  praca w modzie to podróże i mnóstwo ciekawych osób, miejsc i wydarzeń mogę poznać. To tylko wypadkowa kilku miesięcznych zmaganiach i szukaniach nowych możliwości zetknięcia się z modą, która jest totalnie zamkniętą branżą dla nowicjuszy. Mój związek z modą wygląda jak małżeństwo, zawarte na dobre i na złe w ciągłym oczekiwaniu na potomstwo. Nie mogę dziś od tak powiedzieć, że chciałabym być teraz gdzieś indziej i z nowym celem. 
       Ostatnio od kilku miesięcy jestem w Mediolanie na stażu, oczywiście związanym z modą.
Organizacja zapewniała zakwaterowanie i jedzenie. Jeszcze brzmi bezpretensjonalnie, ale pierwsze dwie noce spałam w zimnych pokoju z czterema chłopakami z innego projektu. Pomyślałam, że to wyzwanie i muszę to po prostu przeżyć. Kolejnym etapem był pokój w hostelu z... ośmioma innymi osobami z mojego projektu. Jeżeli to miał być kawał i sposób na szybką integrację to mało śmieszny.  Dziwna lokalizacja w arabskiej dzielnicy zaprzeczała pojęciu eleganckiego miasta jakim jest Mediolan. Pomyślałam, że mam blisko w każdej chwili mogę zerwać kontrakt,  ale co ma powiedzieć osoba z Kanady, która pierwszy raz jest za granicą albo dziewczyna z Indii, która już pierwszego dnia miała kryzys i chciała wracać do domu.


      W każdorazowej chwili zwątpienia miała przed sobą myśl, że przyjechałam tutaj, aby pracować przy projekcie związanym z modą, która jest moją totalną pasją. I chcę żeby to doświadczenie pomogło mi znaleźć nowe możliwości zawodowe. Zawsze jak przeciskałam się przez piętro walizek do swojego łóżka miała w pamięci wspomnienia  top modelek: "Spałyśmy na początku po osiem nawet dziesięć w jednym pokoju, a po ścianie chodziły karaluchy", czyli tak zaczyna się droga do kariery. Proste, czyż nie?





   Teraz przybliżę Wam trochę moje obowiązki. Zajmowałam się komunikacją marketingową i PR przy konkursie dla młodych projektantów w ramach wystawy dla firm start-up zajmujących się modą,   Pracowałam z dwoma dziewczynami z Kanady i jedną dziewczyną z Tajlandii. I to dziwne poczucie, że będąc we Włoszech mam kompleks z wysławianiem się po angielsku.



Nasza praca nie była czasochłonna, więc każdego dnia mogłyśmy zwiedzać miasto. Jako osoba, która mieszkała tutaj kilka miesięcy ze zdumieniem przyglądałam się  mojej grupie   otwartości na nowości i tego bezcennego świeżego spojrzenia nie tylko na zabytki, ale na ludzi. Młode Kanadyjki chciały pełną piersią odkrywać Europę, a ja tylko mogłam się od nich uczyć. Chociaż pierwsze dwa tygodnie uczyłam się po kryjomu angielskich  sloganów,  teraz po kilku tygodniowym kursie języka mówionego widzę znaczną poprawę. I już się nie boję nie tylko mówić, ale też żartować z Anglikiem, Kanadyjczykiem czy Amerykaninem. We Włoszech !



Dziś pisząc ten post,  kiedy mój projekt  kilka dni temu zakończył się pomyślnie, cieszę się dalej mediolańskim powietrzem. Wciąż dążę do realizacji swoich marzeń  i  wreszcie pracuję w modzie z profesjonalistami,  dzięki możliwością jakie są otwarte przede mną.  I chociaż większość moich rówieśników wkrótce odbierze nowy tytuł naukowy, ja w Mediolanie  walczę z samotnością, z obcą kulturą, czasem mam  psychiczne i fizyczne trudności , ale przede wszystkim czuję się wygrana .. sama ze sobą.

  ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz