poniedziałek, 15 lipca 2013

What do you know about brutal fashion world? Probably nothing !- Modeling case.

Nasze Polskie, jakże  kochane media rozkoszują się modnym światem i łapią każdy news ze świata ze świata mody. Każdy słyszał o promowanych projektantach, top modelkach i nawet szalonych stylistach-gejach, tak bardzo promowanych, że coraz więcej osób chcę dostać się do tej brutalnej rzeczywistości. Dziś jak nigdy spokojnie produkowany jest film o wschodzących modelkach, na okładce znanego magazynu możemy znaleźć modelkę podpisaną imieniem i nazwiskiem,  a każdy kto pracuje przy produkcji rodzimego pokazu mody jest nawet rozpoznawalny. Prawie jak w Nowym Jorku, prawie...  bo  to tam powstał biznes, który pozwolił modzie wyjść z cienia.

Dziś, kochani mam ochotę przedstawić kilka ciekawych historii ze świata mody..

1. Być modelką, ach być modelką. Każdy patrzy i zazdrości.. a to sylwetki, nowej torby Celine i butów Isabel Marant. Czego one nie mają, najczęściej to jeszcze pięknego mężczyznę obok, kontrakt z Victoria's Secret, niekończące się fale zachwytów nad promienną cerą i zdjęciami na Instagramie. 
Przypomnijmy kilka konkretnych szczegółów :
a) żeby zostać modelką trzeba mieć odpowiedni wzrost, figurę, szczęście, dobrą cerę.
b) Znajdź w sobie t to czego inna dziewczyna nie ma np. duże oczy, ciekawe rysy twarzy, piegi...krzywe kolana też mogą być, przecież tyle undergroundowych marek teraz powstaje.
c) Musisz być pewna siebie i wierzyć, że to ty pokonasz 1000 innych dość ładnych osób. Masz na to taki wpływ jak na prognozę pogody, więc przy odrobinie szczęścia będzie słoneczny dzień.

2.Dobra agencja nie oznacza szybkiego wejścia na szczyt, bo wcześniej musisz przejść szkołę życia. Musisz być kompletnie odważny, żeby w wieku 15-18 lat zostawić twoje szczenięce życie i pojechać na drugi koniec świata ( Tokyo, New Jork, Shanghai) tam gdzie niewiadomo kto i co na ciebie czeka. O szoku kulturowo-językowym nie wspomnę, bo kto miał dobrego nauczyciela angielskiego w gimnazjum ten daje radę. Mieszkasz z nowymi ludźmi, a codziennie dostajesz informację gdzie masz pojawić się w 10-ciu miejscach na raz, w nowym mieście na co drugim castingu możesz dostać w prezencie " nie ta twarz, za mała, za chuda.. ".

 C'est la vie !
      Potem jest łatwiej, bo dajesz radę znaleźć w biegu jakiś sklep z wodą i czymkolwiek do jedzenia, może być nawet McDonald's. Nie raz i nie dwa samotność daje w kość, jeżeli Bóg da porozmawiasz na Skype z rodziną czy przyjaciółmi,  uff ja dobrze że zawsze można znaleźć alkohol i papierosy, a to że 8 euro paczk. 

3. Po kilku  kontraktach na różnych krańcach świata,  dostajesz wreszcie dużo propozycji. Przypomnijmy, że to praca 24 h, a często jeszcze trzeba zaliczać teksty i  kartkówki w liceum. Modlisz się o koniec szkoły. Uczulam, że nie każdy nauczyciel wie kto to Vogue i jakm bardzo prestiżowym magazynem jest Balenciaga, a ty masz chodzić do szkoły a nie na "jakieś imprezy z Marc' Jacobs". Zaczynasz latać po całym świecie i trzymać zeszyt z matematyki  w samolocie, a w na lunchu czytasz streszczenie "Krzyżaków". Kochani, jak się orientujecie top modelki mają po 19 lat, więc każda z nich musiała zamiast chodzić na pierwsze osiemnastki pokonywać wiele trudności świata mody i zazdrościć rówieśnikom zwykłego dnia. Śpisz  już na stojąco, a godzinę przed pokazem dzwoni zdruzgotany asystent projektanta i prosi o przybycie, bo jednak bardzo pasujesz do tego pokazu. Sucks !

4.  Wreszcie! Masz pozycję i każdy chcę z tobą pracować. Finalnie twoją codziennością są pokazy dla Versace, największe wydarzenia w zasięgu wzroku i możesz poznać ludzi z tego zacnego świata. Najczęściej masz mieszkanie w Nowym Jorku albo Paryżu, stres jest mniej męczący, a dynamika życia jest twoim uzależnieniem.
To oznacza, że przeszłaś lub przeszedłeś ( nie zapominajmy o modelach!) większość etapów w konkursie na dojrzałość i wytrwałość w zawodzie. Możesz być twarzą znanych marek, tworzyć lookbook i  nawet mieć sesję okładkową dla Vogue wszelkich edycji. Czasem za 100 euro, ale liczy się tytuł. Możesz spodziewać się wszystkiego, niekończących się lotów z Nowego Jorku do Tokyo, sukni wartości stu tysięcy euro ważącego 30 kg, sesji w okrutnym słońcu albo w mrożącej krew w żyłach scenerii.

Jeżeli macie jeszcze ochotę dowiedzieć się więcej o modelingu z pierwszej ręki zachęcam do przeczytania wywiadu z Lucyną Szymańską z agencji D'Vision, która opiekuje się Anją Rubik czy Zuzą Bijoch wywiad dla lamode.info.




1 komentarz: