Odkrywamy to co, żadne media nie opublikują. To co dzieje się za kulisami pokazów, jakie tajemnice skrywają projektanci i skąd pomysł na pokaz wziął się w życiu kulturalnym. Prawdopodobnie każdy obojętny na wydarzenia związane z modą słyszał o pokazach mody i zdaje sobie sprawę jakim blichtrem jest opiewana taka atrakcja. Jakie zdjęcia możemy znaleźć w mediach i na blogach czy profilach personalnych prawdopodobnie dla nikogo nie jest to tajemnicą. tym bardziej że każdy kolorowy magazyn publikuje fotorelacje oraz sylwetki projektantów mody. Moda jest wszędzie, ale czy każdy może powiedzieć, że wie co to pokaz mody z prawdziwego zdarzenia?
Zgodzę się z Wami, że wiele osób chciałoby być jego uczestnikiem najchętniej na samym wybiegu, ale jak powszechnie wiadomo sylwetki modelki i modela nie ma każdy. I to jest oczywiste, że nie każdy może oglądać pokaz, a dopiero co brać czynny udział poza modeling. Bierzemy na świecznik to co jest za kulisami, czyli gdzie, w jakiej roli możemy uczestniczyć w pokazie.
Fakt # 1 : Czas i miejsce akcji
Praca przy pokazie jest nużąca, męcząca i stresująca. To jak trochę bardziej skondensowana forma przedstawienia, które jest tylko raz na sezon i od niego zależy czy dany projektant przetrwa czy poniesie klęskę. To miejsce i czas, gdzie 20 minut jest podsumowaniem starań wielkiej ekipy produkcyjnej. Więc jak jest?
Pokaz ma charakter reprezentacyjny, dlatego miejsce ma duże znaczenie. Polskie pokazy jeżeli nie są w Łodzi, najczęściej organizowane są w teatrach, warszawskim Soho Factory czy przestrzeniach artystycznych. Musi być miejsce na wybieg i pierwszy rząd. Na światowych fashion week'ach możemy zauważyć jaka jest rozbieżność między wizją kreatora i możliwościami produkcji. Paryż najczęściej gości wybieg w Palais de Tokyo, dużych hotelach, przestrzeniach w parku oraz Grande Palais z charakterystyczną kopułą, upodobaną przez Chanel.
Fakt#2: Pracownicy
Zakulisowa ekipa jest dwa razy większa niż rzesza modelek, jednak mało osób wie kto i co robi. Lista obecności:
- makijażyści ( najlepsi z kilkoma asystentami )makijaż oraz wszelkie podrasowania na całym ciele jak krem na nogi, puder na przebarwienia na rękach itp.
-fryzjerzy (mordercza praca przed pokazem oraz każdorazowe przejście zwieńczone lakierem do włosów)
-styliści( sprawdzają czy cały outfit jest kompletny, dobrze dopasowany i ma szansę na ładne zdjęcie)
-krawcowe zawsze gotowe do ostatnich poprawek oraz dziurek na tkaninie
-osoby do prasowania kolekcji
-osoby od cateringu
-dressers czyli garderobiani przebierają modelki według wytycznych
-asystenci projektantów (nawet w ilości do 20 osób) Niektórzy konsultują każdą decyzje, dopasowują rozmiar buta, sprawdzają obecność modelek, wpuszczają ekipę, a młodsi stażem... latają do sklepu po nici, bieliznę dla modelek (!).
-fotografowie
-ekipa z Fashion TV, która kręci przedpokazowe zajawki do programu
-dziennikarze w gorącej wodzie kąpani, którzy chcą zobaczyć kolekcję przez resztą świata z blogerami
- reżyser i asystenci
-projektant mody
- modelki /modele( ok.30) z rodzicami lub osobą z agencji
Fakt#3: Kilka dni przed pokazem
Mamy ustaloną datę, miejsce, zadzwoniliśmy do stałej ekipy pracowników, po wyborze części kolekcji szukamy modelek odpowiednich do naszej wizji (znaczy projektanta). Modelki mają od jednej do nawet pięciu przymiarek co ma umożliwić dobre dopasowanie outfitu do sylwetki i wprowadzić poprawki. Kolekcja uszyta, więc długości i szerokość nie jest zmieniana, dlatego modelka pasuje albo nie. Czasem jak często znani kreatywni domów mody lubić robić, zapraszają modelki na kilka fittingu tylko po to, aby w dniu pokazu zadzwonić do nich, że jednak nie życzą sobie ich na pokazie w sposób eufemistyczno-brutalny. Pozostaje żachnąć C'est la vie i żyć dalej!
Fakt#4: Najczęściej spotykanie tricki zakulisowe
a) Buty. Projektant zamawia takie buty jakie on wybierze, a modelki często dostają nie swój rozmiar. Jeżeli za małe to jeszcze mały palec boli, ale jeżeli za duże to grozi to upadkiem.. na pierwszy rząd. Najczęściej stosowane w tym przypadku tricki to klej do tapet, po którym oczywiście schodzi skóra, ale jest też gruba taśma do tapet, twardych powierzchni, albo wata.
b). Bielizna albo jej brak. Modelki muszą pozbyć się stanika, jeżeli mają szczęście dostaną taki silikonowy (tylko w dobrym domach mody), ale strongi tylko w kolorze skóry NUDE bezszwowe. Byłam świadkiem jak szwy nielaserowo odcinane majtki były powodem furii projektanta, a mogło być gorzej...
c) Karmienie modelek. catering jest i to bardzo dobry, ale w małej ilości. Najczęściej w menu królują małe (ok 1-2 cm) kanapeczki z organicznych produktów oraz bezmięsne. Mus z czekolady, malin lub biały jogurt ok. 60 ml, ale w ilości " dla każdego nie więcej niż 1 łyżka słodkiego". Kawa i mleko chude w ilościach dostatecznych, jednak modelki wolą własne 0,7 l ze Starbucks. Soki owocowe i woda, a do rarytasu należy woda kokosowa dietetyczno- niesmaczna.
Pokaz to poważny projekt logistyczny z szerokim udokumentowanie w prasie, więc pracujący przy nim osoby są przyzwyczajone do stresu i bałaganu. Nic nikogo nie dziwi, ale moda Moi Mili to trochę swobodniejsza gałąź biznesu, która rodziła się w Paryżu, Londynie i Mediolanie od lat. Międzywojenne zatargi spowodowały, że wydarzenia pokazowe wykreowany się w butikach Chanel i Diora najpierw dla stałych klientek, a potem dla tych, którzy.. bez pardonu kopiowali kolekcje kreatorów. Dzisiejszy pokaz coraz bardziej przypomina wydarzenie towarzyskie z modą w tle, ale biznes musi się kręcić.
W modowym nastoju,
Wasza Annkie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz